Zawody naszych dziadków

Postępująca automatyzacja pracy oraz nowoczesne technologie coraz bardziej przekładają się na rynek pracy i naszą codzienność. Niestety odkąd rozpoczęła się rewolucja technologiczna, człowiek zaczął być zastępowany przez maszyny i urządzenia, które pozbawiły etatów wiele ludzi, produkując jednocześnie jeszcze więcej produktów i znacznie dokładniej niż człowiek. Część zawodów okazała się być zupełnie nieprzyszłościowa i z czasem po prostu zanikła.

Jakie zawody uprawiali nasi dziadkowie i pradziadkowie? W czasach, gdy nie było rynku usług każdy musiał radzić sobie jak potrafił a posiadanie przysłowiowego „fachu w ręku” było największą wartością. Jakie zawody wydają się więc zupełnie bezsensowne z punktu widzenia współczesności? Wyobraźmy sobie, iż poprzednie pokolenia nie mogły obyć się bez specjalisty ramiarza, którego specjalizacją była oprawa obrazów [nielsen.com.pl]. Oczywiście ramiarz był zapewne również stolarzem pracującym z drewnem.

Choć trudno nam sobie to wyobrazić ramki drewniane [nielsen.com.pl] były produkowane ręcznie, nie taśmowo w wielkiej fabryce. Kolejnym zawodem, który dziś raczej nie ma racji bytu jest wikliniarstwo. Owszem spotkamy jeszcze osoby, które potrafią pleść kosze z wikliny, jednak robią to albo w ramach podtrzymywania lokalnej kultury i tradycji, albo wykonują rękodzieło.

Oczywiście są takie zawody, których nie naruszył jeszcze czas i zmiany cywilizacyjne. Bo choć może nie wyglądają one tak jak dawniej, poszły po prostu z duchem czasu. Na przykład zdun. Specjalista od wyrobu pieców kaflowych. Kto powiedział, że dziś nie znalazłby pracy? W specjalistycznych zakładach produkujących i remontujących piece jest przecież zapotrzebowanie na tego typu specjalistów cały czas. Podobnie tapicerstwo – zawód równie stary co kołodziej. Do dziś tapicerstwo cieszy się dużą popularnością i jest to dochodowy zawód, gdyż cały czas jest na niego zapotrzebowanie.